niedziela, 14 lutego 2010

Nowa Energia :)

Witajcie Kochani,

Moja Kochana Afirmacja na Dziś :) na ten Walentynkowy, zwariowany czas...

*** W moim sercu, mam jedno ciche miejsce, do którego przychodzą marzenia, moje najgłębsze pragnienia są szeptem mojego prawdziwego JA :) ***



Wróciłam do Warszawy, do mojego Domu, do moich Bliskich, do Was - wypoczęta, radosna, z nowymi pomysłami i nową energią :) JESTEM :))))

Było cudnie :) A wszystko zaczęło się tak: na początku było bardzo ciemno i bardzo zimno - raniutko, potem był przepiękny wschód słońca w samolocie - uwierzcie mi, to był naprawdę niezwykły widok :) a potem było OSLO, które przywitało mnie śnieżnie biało i słonecznie :) A na lotnisku przywitała mnie uśmiechnięta twarz Michała - w tym miejscu jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuję Ci Michał, że chciało Ci się tak raniutko wstać i przyjechać po mnie kawał drogi, no i ten mandat :((( masz u mnie dobra butelkę, tego co lubisz :))) Bardzo dziękuję Ci za rozmowę w drodze do Oslo, za wsparcie i trzymanie kcików za mnie, za mój rozwój i moje postanowienia noworoczne :)))) A potem były przytulanki i uśmiechnięte buzie: Kasi ( To właśnie na jej zaproszenia, na jej urodziny przyleciałam do Oslo) oraz jej koleżanki (już mam nadzieję także mojej) Eluni z Krakowa :))) Przygotowania do IMPREZY trwały, czas biegł nieubłaganie...ok godziny 18 wszystko było gotowe, teraz my zajęłyśmy się przygotowaniem siebie :))) a najważniejsz była Księżniczka Katarzyna :) To był jej dzień, jej święto...od tego bowiem dnia wszystko już będzie inne...wszystko będzie inaczej :) Lepiej, pełniej, radośniej i ...pozytywniej :)

"Zaraz na początku życia, ktoś powinien nam powiedzieć, że umieramy. Może wtedy, żylibyśmy pełnią życia w każdej minucie, każdego dnia. Działaj! Kiedy poczujesz, że chcesz coś zrobić, rób to od razu, teraz. Dni, które przyjdą, są policzone"
Michael Landon

Kasia od dawna to już wie i dlatego żyje pełną piersią...z całych sił :) Ma w sobie taką nieopisaną MAGIĘ I MOC :))) JEST FANTASTYCZNĄ KOBIETĄ, MAMĄ I PRZYJACIÓŁKĄ... Potrafi w prosty sposób powiedzieć co czuje, nazwać wszystko po imieniu, potrafi opieprzyć i "ustawić na dobre tory", potrafi przytulić i dobrze doradzić no i zrobić najbardziej magiczny masaż jaki miałam w życiu :)

Impreza była boska, trwała do rana i od rana znów do wieczora :) Oj, dawno się tak nie wybawiłam, a co ważniejsze dawno się tak nie śmiałam...tak szczerze do łez...towarzystwo według mnie bardzo dopisało, a nasze kuchenne rozmowy na długo zostaną mi w pamięci ...i było przepyszne jedzonko...i ach w ogóle było poprostu SUPER!!!

Kasiu, dzięki wielkie za zaproszenie to była dla mnie prawdziwa przyjemność i zarazem zaszczyt być Twoim gościem :))))

Wróciłam z Norwegii, przepakowałam walizki spakowałam dzieci i jeszcze tego samego dnia wyruszyłam do mojej drugiej Przyjaciółki Dorotki :) Odebrałam od moich cudownych Rodziców moje najukochańsze córeczki i ruszyłyśmy w kierunku Szczyrku :) A tu przywitała nas piękna, prawdziwa, bielusieńka zima...ciepło kominka, grzeniec i rozmowy z Dorotką do rana :)

Mój "Szczyrkowy Plan" był taki: Jak najwięcej czasu chciałam spędzić z Dziewczynkami, a nasz czas tu spędzony chciałam wykorzystac na MAXA :) Chciałam zorganizować im tak czas by odpoczywały i bawiły się, by było im dobrze :)

Ja moje córeczki, śnieg i sanki tak wyglądał pierwszy dzień i było fantastycznie, nic tak nie cieszy mojego serducha jak uśmiechnięte, radosne, bezstroskie buzie moich Dzieci :) Czułam się bosko szalejąc i śmiejąc się z nimi na górce :) W takich chwilach jak ta czuję się tak zwyczajnie i poprostu SZCZĘŚLIWĄ MAMĄ :)
Później były dni pełne niespodzianek, Dorotka i Staś wszystko bosko zorganizowali - dziewczynki na basenie, dziewczynki na sankch, dziewczynki na nartach z instruktorem :) no i fantastycza wycieczka na Słowację, do miejscowości Orawice gdzie cały dzień moczyłyśmy swe ciała i pływałyśmy w basenach geotermalnych w temperaturze 38-40*, najpiękniej było na zewnątrz...ośnieżone góry, wielkie białe choinki i sosny wokół, a my w basenie w goracej wodzie i na to wszystko - padający z nieba śnieg :) Bajka :))))))

Rozmowy z Dorotką to niezwykły czas... odbieramy na tych samych falach...a czasem jej inne postrzeganie świata tak wiele mi daje...Bardzo sobie cenię ten czas spedzony z nią i jej Rodziną :) i bardzo się cieszę, że są w moim życiu :))))

Dorotko, Stasiu - dzięki Wielkie za wszystko, za serce i za cierpliwość i za Wasz czas nam dany :) mam nadzieję, że niebawem będę mogła się Wam odwdzięczyć :)))

I...tak to właśnie w Walentynkowy dzień wróciłyśmy do domu...radosne i wypoczęte :))) słuchając w czasie podróży Walentynkowej Muzy, wspominając każdy dzień i śmiejąc się radośnie, a na koniec podróży miałyśmy totalną głupawkę... :))))

Ahhhh....

Buziaki, Walentynkowa Angela


Brak komentarzy:

Translate! Przetłumacz!