sobota, 26 listopada 2011

WARSZTAT "Jak skutecznie osiągać cele i realizować swoje marzenia"

Witajcie Kochani,

Jutro tj.27 listopad 2011 w godz. 10.00 - 16.00 - w Izabelinie pod Warszawą prowadzę jeden z moich ulubionych WARSZTATów :) Dlaczego ponieważ od niego wszystko się zaczęło.. "Jak skutecznie osiągać cele i realizować swoje marzenia"

Zawsze kiedy jest wieczór...a ja przygotowuję się do następnego dnia, do warsztatu...czuję ten cudowny dreszczyk, to fantastyczne uczucie w brzuchu...kolejne wyzwanie, nowi uczestnicy, nowe zachowania, przekonania, wartości, ograniczenia, marzenia....uwielbiam TO :)

Jak napisał mój kochany P.Coelho: „..kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały Wszechświat sprzyja potajemnie Twojemu pragnieniu.”


i jeszcze kilka mądrości przygotowujacych tych, z którymi się jutro spotkam i tych z którymi spotkam się choćby w tym tygodniu, czy w kolejną sobotę:

"...ZAWSZE PAMIĘTAJ O PRAWDZIWEJ SILE, JAKĄ DAJE CI PODEJMOWANIE DECYZJI.


PAMIĘTAJ, ŻE NAJTRUDNIEJSZYM KROKIEM DO OSIĄGNIĘCIA CZEGOKOLWIEK JEST PRAWDZIWE ODDANIE SIĘ CZEMUŚ, PODJĘCIE PRAWDZIWEJ DECYZJI.


NIGDY NIE ODSTĘPUJ OD RAZ POWZIĘTEJ DECYZJI BEZ UPRZEDNIEGO PODJĘCIA DZIAŁAŃ ZMIERZAJĄCYCH DO JEJ REALIZACJI.


PODEJMUJ DECYZJE CZĘSTO. Im częściej podejmujesz decyzje, tym lepiej to robisz. Mięśnie stają się mocniejsze, gdy je ćwiczysz.


WYCIĄGAJ WNIOSKI Z PODEJMOWANYCH DECYZJI.


KONSEKWENTNIE WYKONUJ RAZ POWZIĘTĄ DECYZJĘ, ALE NIGDY NIE UPIERAJ SIĘ PRZY SPOSOBACH JEJ REALIZACJI.


PODEJMOWANIE DECYZJI SPRAWIA RADOŚĆ. Musisz wiedzieć, że podejmowana przez ciebie decyzja może w każdej chwili na zawsze odmienić twoje życie. Następny człowiek, którego spotkasz, telefon, który odbierzesz, film, który obejrzysz, książka, którą przeczytasz, a nawet każda kolejna przewracana kartka może okazać się tą właśnie siłą, która otworzy wszelkie zapory, przyniesie ci wszystko to, na co czekałeś.


WIEDZ, ŻE TO TWOJE DECYZJE, A NIE WARUNKI, W JAKICH SIĘ ZNAJDUJESZ, KSZTAŁTUJĄ TWOJE PRZEZNACZENIE.


-cytat z książki “Obudź w sobie olbrzyma”

Ja też już wiem (znów wiem) czego chcę :))))
 
http://www.youtube.com/watch?v=5adJZ4ECAJI

PS Dziś moja mała córeczka zapytała mnie trzymając w ręku gazetkę jej starszej siostry: "Mamuś, czy to prawda, że kiedy dziewczyna mówi "zostaw mnie w spokoju, nie chcę Cię widzieć, czy nie możemy być razem...musisz coś zmienić...ma na myśli, "walcz o mnie do cholery!!!" I co ja jej mogłam odpowiedzieć :)
Uśmiechnęłam się i ...odpowiedziałam: "Tak, kochanie...czasem dziewczyny (kobiety niestety również) mówią tak, wtedy gdy nie potrafią powiedzić wprost tego co czują.."

Hmmm i jeszcze jedno: Podobno sen to coś dla frajerów, którzy nie mają Internetu :) 

Ja mam Internet, ale frajerką nie jestem chcę być wypoczęta przed jutrzejszym warsztatem :)

Dobrych snów...pełnych spełnionych marzeń :)


Buziaki,
Angela

czwartek, 24 listopada 2011

Ja wysiadam... :)

Dziś będzie dość muzycznie i tematycznie...


http://www.youtube.com/watch?v=RJsTBwHT6TY


"Dopiero wtedy, gdy zrozumiemy, że nasz czas na tej ziemi jest ograniczony - i nie wiemy, kiedy się skończy - zaczniemy przeżywać każdy dzień w pełni, tak jakby to był ostatni dzień naszego życia"E. Ross


http://www.youtube.com/watch?v=YzrPTYtAono&feature=fvsr


Hmm, mam teraz bardzo ciekawy czas w swoim życiu...życiowe testy, sprawdziany a ich skala tych życiowych egzaminów z dnia na dzień jest coraz większa...

Czy zdałam ten wczorajszy (niespodziewany, a jednak oczekiwany) ??? TAK :) I to na SZÓSTKĘ!!! Jestem z siebie dumna, bardzo dumna :))) Jest super, sprawa zamknięta i egzamin zaliczony, "lekcja przerobiona" :)


A dziś....


http://www.youtube.com/watch?v=rw0Si0CB78U&feature=related


A dzisiejszy "życiowy egzamin" był o wiele trudniejszy, dlaczego? Od dłuższego czasu zastanawiałam się nad "podejściem do tego egzaminu", był oczywiście lęk czy dokonuję dobrego wyboru czy to sprawdzian dotyczący tego czegoś czego nauczyłam się z poprzedniej (bardzo podobnej "lekcji") czy "wchodzę" w TO mimo wszystko??? Plusy i minusy, dialog wewnętrzny, z jednej strony "zadowolone moje małe wewnętrzne dziecko", ustaysfakcjonowana Kobieta, a z drugiej, obawa przed kolejną "lekcją", i w końcu pojawia się nadzieja, że może tym razem będzie inaczej??? Szanse i zagrożenia, zyski i straty...co będzie lepsze? Dla kogo? Kto wygra? Czy będą wygrani, czy...? A może nie uciekać, nie rezygnować, nie poddawać się i powalczyć??? A jeśli to jest TO...


Czas pokaże :)

http://www.youtube.com/watch?v=iDoTjD5VeT4&feature=related

Nie moją sprawą jest zmieniać Ciebie...lecz wydobyć z Ciebie to co najlepsze, najpiękniejsze, najwartościowsze....i? Uświadomić to TOBIE :))) Chciałabym żebyś wiedział, że moja "rezygnacja" wynikała z wielu czynników...

Każdy człowiek powołany jest do tego, aby czerpać ze swojego  życia to co najlepsze aby kochać i być szczęsliwym :)

POWODZENIA PI :)


Miłego wieczoru, pełnego cudowności...


Angela










wtorek, 22 listopada 2011

TRZY HISTORIE STEVE’A JOBSA

Witajcie,


Już dawno nosiłam się z zamiarem przedstawienia Wam tych historii, którymi to Steve podzielił się ze studentami w czerwcu 2005 roku podczas uroczystości rozdania dyplomów na Uniwersytecie Stanforda, a które uważam za warte wspomnienia. Dlaczego??? Bo ja wciąż wierzę w takich Ludzi jak ON i w to, że skoro jemu się udało to i mnie i Tobie także może się udać!!! Wszystko zależy od tego co zrobisz ze swoim życiem :) WSZYSTKO ZALEŻY OD CIEBIE :)


Steve Jobs jest jedną z ikon rewolucji informatycznej. W wieku 21 lat założył wraz ze szkolnym kolegą Stevem Wozniakiem firmę Apple. W ciągu kilku lat, od małego przedsiębiorstwa w garażu Jobsa, Apple stał się jednym z największych na świecie producentów komputerów. Po swoim odejściu z Apple, wymuszonym wewnętrznym konfliktem, w 1985 roku stworzył firmę NeXT oraz był współzałożycielem studia filmowego Pixar, specjalizujące się w tworzeniu filmów animowanych, którego najbardziej znanymi produkcjami są Toy Story oraz Gdzie jest Nemo?. Po przejęciu przez Apple w roku 1996 firmy NeXT, Jobs wrócił do macierzystej firmy, obejmując wkrótce funkcję prezesa. Odzyskawszy władzę nad firmą, Jobs zakończył wiele nierentownych projektów, a także zaprezentował nową linię komputerów – iMac, które pomogły odzyskać rentowność finansową giganta. W kolejnych latach Apple zasypywało premierami nowych, rewolucyjnych produktów – iPod, MacBook, iTunes, czy ostatnio, pierwszy telefon z logiem jabłuszka, iPhone.




TRZY HISTORIE STEVE’A JOBSA







"...Jestem zaszczycony, że mogę być z wami podczas uroczystości ukończenia jednego z najlepszych uniwersytetów na świecie. Nigdy nie ukończyłem studiów. Prawdę mówiąc, nigdy wcześniej nie byłem tak blisko ukończenia uczelni. Dzisiaj chciałbym opowiedzieć wam trzy historie z mojego życia. To wszystko. Nic poważnego. Tylko trzy opowieści.


Pierwsza historia jest o łączeniu punktów


Zrezygnowałem z nauki w Reed College po 6 miesiącach, jednak pozostałem na uczelni przez kolejne 18 miesięcy, póki ostatecznie nie zakończyłem nauki. Dlaczego więc zrezygnowałem?


Ta historia rozpoczęła się, zanim się narodziłem.


Moja biologiczna matka była młodą, niezamężną studentką, która zdecydowała się oddać mnie do adopcji. Uważała, że powinienem być adoptowany przez absolwentów wyższej uczelni, zatem wszystko było ustawione, abym został adoptowany przez rodzinę prawnika. Jednakże tuż po moim narodzeniu postanowili, że chcą jednak dziewczynkę. Moi rodzice, którzy byli na liście oczekujących, dostali w środku nocy telefon: “Mamy nieoczekiwanego chłopca; czy go chcecie?” Odpowiedzieli: “Oczywiście.” Moja biologiczna matka wkrótce jednak zorientowała się, że mama nigdy nie skończyła studiów, a ojciec nigdy nie ukończył szkoły średniej. Odmówiła podpisania ostatecznych dokumentów. Ustąpiła kilka miesięcy później, gdy moi rodzice obiecali jej, że pewnego dnia wyślą mnie na studia.


Tak też się stało, 17 lat później poszedłem na wyższą uczelnię. Jednak naiwnie wybrałem szkołę, która była prawie tak droga jak Stanford – wszystkie oszczędności moich rodziców były wydawane na moją edukację. Po sześciu miesiącach, nie mogłem dostrzec żadnych efektów. Nie miałem pojęcia co chciałem robić w życiu, ani jak studia miałyby mi w tym pomóc. Marnotrawiłem pieniądze, które moi rodzice oszczędzali całe życie. Tak więc zdecydowałem o rezygnacji, wierząc, że wszystko jakoś się ułoży. Był to całkiem przerażający okres, ale patrząc wstecz, była to jedna z najlepszych decyzji, jaką kiedykolwiek podjąłem. W momencie, w którym zrezygnowałem, mogłem przestać chodzić na obowiązkowe zajęcia, które mnie nie interesowały i zapisać się na te, które wydawały mi się interesujące.


Nie było jednak w tym czasie różowo. Nie miałem pokoju w akademiku, więc spałem na podłodze w pokoju znajomych, zwracałem butelki po coli za 5¢ kaucji, aby kupić jedzenie, chodziłem w każdą niedzielę 7 mil na drugą stronę miasta, aby raz w tygodniu zjeść dobry posiłek w świątyni Hare Krishna. Uwielbiałem to. Wiele rzeczy, do których wtedy doszedłem przez ciekawość czy intuicję, okazały się bezcennymi doświadczeniami w późniejszym okresie. Pozwólcie, że dam przykład:


Reed College oferował chyba najlepszy w tym czasie kurs kaligrafii w kraju. W całym kampusie, każdy plakat, każda etykieta na szafce były pięknie, ręcznie kaligrafowane. Ponieważ nie musiałem uczęszczać na swoje normalne zajęcia, zdecydowałem się zapisać na kaligrafię, aby nauczyć się, jak się to robi. Dowiedziałem się tam o czcionkach szeryfowych i bezszeryfowych, o zmiennych odstępach pomiędzy kombinacjami różnych liter oraz tym, co charakteryzuje dobrą typografię. Było to piękne, historyczne oraz subtelne w sposób, w jaki nauka nie potrafi tego uchwycić. To było fascynujące.


Nie liczyłem nawet, by którakolwiek z tych rzeczy znalazła kiedyś praktyczne zastosowanie w moim życiu. Jednak 10 lat później, gdy projektowaliśmy pierwszy komputer Macintosh, wszystko to do mnie powróciło. Zastosowaliśmy te wszystkie zasady w Mac-u – był to pierwszy komputer z piękną typografią. Gdybym nigdy nie zapisał się na ten pojedynczy kurs na studiach, Mac nie miałby wielu wzorów czcionek, czy też proporcjonalnie rozmieszczonych znaków. A ponieważ Windows tylko kopiował Maca, prawdopodobnie żaden komputer osobisty by ich nie miał. Gdybym nigdy nie zrezygnował, nie zapisałbym się na zajęcia z kaligrafii, a komputery osobiste mogłyby nie mieć pięknej typografii, którą posiadają. Oczywiście nie było możliwe połączenie tych zdarzeń patrząc w przyszłość, podczas gdy byłem na uczelni. Ale było to bardzo, bardzo wyraźne widoczne, patrząc wstecz z perspektywy 10 lat.


Raz jeszcze, nie możesz łączyć punktów patrząc w przyszłość; można je jedynie łączyć patrząc wstecz. Trzeba więc ufać, że w jakiś sposób wydarzenia te połączą się w przyszłości. Musisz w coś wierzyć – w przeczucie, przeznaczenie, życie, karmę, w cokolwiek. To podejście nigdy mnie nie zawiodło i wiele zmieniło w moim życiu.


Moja druga historia jest o miłości i stracie.


Byłem szczęściarzem – wcześnie odkryłem, co chciałbym robić w życiu. Woz i ja założyliśmy Apple w garażu moich rodziców, gdy miałem 20 lat. Pracowaliśmy ciężko, w ciągu 10 lat Apple rozrosło się od naszej dwójki w garażu do 2-miliardowej firmy zatrudniającej ponad 4000 pracowników. Rok wcześniej wypuściliśmy nasze najlepsze dzieło – Macintosha – a ja dopiero dobiegłem trzydziestki. I wtedy zostałem zwolniony. Jak możesz zostać zwolniony z firmy, którą stworzyłeś? Cóż, w miarę jak Apple rosło, zatrudniliśmy kogoś, o którym myślałem, że będzie wręcz idealny do prowadzenia wraz ze mną firmy. Przez pierwszy rok, może trochę dłużej, sprawy dobrze się układały. Jednak później nasze wizje przyszłości zaczęły się rozchodzić, aż ostatecznie znaleźliśmy się po przeciwnych stronach barykady. Kiedy tak się stało, nasz zarząd opowiedział się po jego stronie. Tak więc w wieku 30 lat zostałem wyrzucony. Także publicznie przestałem się liczyć. Straciłem to, nad czym się skupiałem przez całe dorosłe życie – to było dewastujące przeżycie.


Przez kilka miesięcy nie miałem pojęcia, co dalej robić. Czułem, że zawiodłem poprzednią generację przedsiębiorców – że upuściłem pałeczkę w sztafecie, gdy ta została mi przekazana. Spotkałem się z Davidem Packardem oraz Bobem Noyce i próbowałem przeprosić ich za to, jak mocno sprawę schrzaniłem. Była to bardzo publiczna porażka i rozważałem nawet, czy nie uciec z Doliny Krzemowej. Jednak coś powoli zaczęło mi świtać – dalej kochałem to, co wcześniej robiłem. Obrót przypadków z Apple nie zmienił tego ani trochę. Zostałem odrzucony, a jednak ciągle kochałem. Tak więc postanowiłem rozpocząć wszystko od początku.


Nie widziałem tego wtedy, ale okazało się, że wyrzucenie z Apple było jedną z lepszych rzeczy, które mogły mi się przytrafić w życiu. Ciężar sukcesów został zastąpiony przez lekkość bycia raz jeszcze początkującym, mniej pewnym wszystkiego. Pozwoliło mi to rozpocząć jeden z najbardziej twórczych okresów w życiu.


W ciągu następnych pięciu lat, stworzyłem nową firmę NeXT, kolejną nazwaną Pixar, oraz zakochałem się we wspaniałej kobiecie, która została moją żoną. Pixar wsławił się utworzeniem pierwszego w pełni animowanego komputerowo filmu fabularnego – Toy Story – i jest obecnie jednym z najlepszych na świecie studiów produkujących animacje. W związku z nadzwyczajnym obrotem spraw, Apple zakupiło NeXT, powróciłem do mojej firmy, a technologie stworzone w NeXT są siłą napędową obecnego renesansu Apple. A Laurene i ja mamy wspaniałą rodzinę.


Jestem przekonany, że nic z tych rzeczy nie wydarzyłoby się, gdybym pozostał w Apple. Było to trudne do przełknięcia lekarstwo, ale chyba pacjent go potrzebował. Czasami życie uderzy cię cegłą w głowę. Nie trać wiary. Jestem przekonany, że jedyną rzeczą, która dawała mi siłę by iść ciągle naprzód było to, że kocham to co robię. Jest to tak samo prawdziwe w pracy, jak i w stosunku do ukochanych osób. Praca wypełni dużą część twojego życia, zatem jedyną możliwością, by być w pełni usatysfakcjonowanym, jest dobrze pracować. Jedynym sposobem, by dobrze pracować, jest robienie tego, co uważasz za wspaniałe zajęcie. Jeżeli jeszcze tego nie znalazłeś, szukaj dalej. Nie spoczywaj. Jak ze wszystkimi sprawami serca, będziesz wiedział, kiedy to odnajdziesz. Tak jak z każdym dobrym związkiem, będzie ci coraz lepiej w miarę, jak będą upływać lata. Zatem szukaj, dopóki tego nie znajdziesz. Nie odpuszczaj.


Moja trzecia historia jest o śmierci.


Gdy miałem 17 lat, przeczytałem gdzieś cytat, który brzmiał mniej więcej następująco: “Jeżeli każdego dnia będziesz żył tak, jak gdyby miał być on twoim ostatnim, pewnego dnia z całą pewnością będziesz miał rację.” Zrobił on na mnie duże wrażenie – od tamtej pory, przez ostatnie 33 lata, patrzę w lustro każdego ranka i pytam: “Jeżeli dzisiaj byłby ostatni dzień mojego życia, czy chciałbym robić to, co zamierzam dziś robić?” Jeżeli odpowiedź brzmiała “Nie” przez zbyt wiele dni z rzędu, wiedziałem, że muszę coś zmienić.


Pamięć o tym, że wkrótce mogę już nie żyć, jest jedną z najważniejszych pomocy, którą napotkałem przy podejmowaniu wielkich wyborów w życiu. Ponieważ prawie wszystko – oczekiwania otoczenia, cała duma, wszystkie obawy przed porażką lub zażenowaniem – wszystkie te rzeczy nikną w obliczu śmierci, pozostawiając jedynie to, co jest naprawdę ważne. Pamięć o tym, że umrzesz, jest najlepszym sposobem, który znam, by uniknąć pułapki myślenia, iż masz coś do stracenia. Jesteś już całkowicie obnażony. Nie ma więc powodu, byś nie podążał za głosem serca.


Jakiś rok temu zdiagnozowano u mnie raka. Miałem badanie o 7:30 rano, które wyraźnie pokazało nowotwór na mojej trzustce. Nie wiedziałem wtedy nawet, co to trzustka. Lekarze stwierdzili, że prawie na pewno jest to nieuleczalny typ nowotworu, i że nie powinienem oczekiwać żyć dłużej niż 3-6 miesięcy. Mój doktor doradził mi, bym wrócił do domu i uporządkował swoje sprawy, co oznacza w języku lekarzy przygotowanie się na śmierć. Oznacza to, że musisz spróbować przekazać dzieciom w kilka miesięcy wszystko to, co zamierzałeś powiedzieć przez najbliższe 10 lat. Oznacza to, że musisz upewnić się, że wszystko jest zapięte na ostatni guzik, by zbliżający okres był możliwie najłatwiejszy dla twojej rodziny. Oznacza, że musisz się pożegnać.


Spędziłem z tą diagnozą cały dzień. Wieczorem miałem biopsję, gdy wsadzili mi endoskop przez gardło, poprzez żołądek i jelita, wbili igłę w moją trzustkę by pobrać kilkanaście komórek nowotworowych. Byłem pod wpływem narkozy, ale żona, która była ze mną w czasie zabiegu powiedziała, że gdy lekarze oglądali komórki pod mikroskopem, poleciały im łzy. Okazało się, że miałem bardzo rzadką odmianę raka trzustki, która jest uleczalna operacyjnie. Poddałem się zabiegowi, który okazał się skuteczny.


To było moje najbliższe spotkanie ze śmiercią, i mam nadzieję, że najbliższe przez kilka następnych dekad. Przeżywszy to doświadczenie, mogę powiedzieć wam teraz z trochę większą pewnością, że śmierć jest przydatną lecz czysto intelektualną koncepcją:


Nikt nie chce umierać. Nawet ludzie, którzy chcą iść do nieba, nie chcieliby umrzeć, by się tam znaleźć. Śmierć jest przeznaczeniem, które wszyscy dzielimy. Nikomu nigdy nie udało się jej wymknąć. Tak też powinno być, ponieważ śmierć jest prawdopodobnie najważniejszym wynalazkiem życia. Jest pośrednikiem wymiany życia. Usuwa stare, by utorować drogę nowemu. Teraz wy jesteście tym “nowym”, jednak pewnego dnia, w nie tak odległej przyszłości, stopniowo sami staniecie się “starym”, powoli odsuniętym na bok. Przepraszam za przedstawienie tego w taki dramatyczny sposób, ale tak właśnie wygląda życie.


Wasz czas jest ograniczony, więc nie marnujcie go na życie życiem innych. Nie dajcie złapać się w dogmat, którym jest życie koncepcjami myślenia innych ludzi. Nie pozwólcie, by szum opinii innych zagłuszył wasz własny wewnętrzny głos. I co najważniejsze, miejcie odwagę podążać za głosem waszego serca i intuicji. One w jakiś sposób już wiedzą, kim naprawdę chcecie być. Wszystko poza tym jest drugorzędne.


Kiedy byłem młody, popularna była zdumiewająca publikacja zwana The Whole Earth Catalog, która była jedną z biblii mojej generacji. Została stworzona przez Stewarta Branda, nie tak daleko stąd, w Menlo Park, tchnięta do życia przez jego poetycki dotyk. To było pod koniec lat 60., przed erą komputerów osobistych oraz komputerowego przygotowywania tekstów do druku, zatem była wykonana za pomocą maszyn do pisania, nożyczek oraz aparatów polaroid. Było to coś w rodzaju Google w formie papierkowej, 35 lat nim te się pojawiło: było idealistyczne oraz przepełnione przydatnymi narzędziami i wielkimi myślami.


Stewart oraz jego team wydali kilka części The Whole Earth Catalog, i gdy projekt ten dobiegł swojego kresu, przygotowali ostatnie wydanie. Była połowa lat 70., a ja byłem w waszym wieku. Na tylnej okładce ostatniego numeru zamieszone zostało zdjęcie pustej drogi o poranku, takiej, na jakiej możecie się znaleźć podróżując autostopem, jeżeli jesteście na tyle żądni przygód. Poniżej niej znajdowały się słowa: “Pozostań nienasycony. Pozostań nierozsądny.” Było to ich pożegnalne przesłanie na zakończenie projektu. Pozostań nienasycony. Pozostań nierozsądny. Zawsze sam sobie tego życzyłem. Teraz, gdy kończycie uczelnię by rozpocząć na nowo, życzę wam tego samego..."


Stay Hungry. Stay Foolish.
(Steve Jobs, 12 czerwca 2005, Stanford University, tłumaczenie: Piotr Jaczewski)
Źródło: http://www.jaczewski.pl/blog/steve…ie/


Przemyślcie to i pomyślcie o sobie, o Waszym życiu i o tym co dla Was jest ważne, a co najważniejsze :))))


Pozdrawiam i ślę serdeczności,
Angela

21 listopada - Światowy Dzień Życzliwości i Pozdrowień :)



Kochani, 


Udawaj, że każda osoba którą spotykasz, ma
zawieszony na szyi napis "Zrób tak, bym czuł się
ważny. Będziesz odnosić sukcesy nie tylko w
sprzedaży, ale w całym życiu"

Mary Kay Ash, 1918-2001, Założycielka Mary Kay Cosmetics





Wczoraj był 21 listopada, który obchodzony jest jako Światowy Dzień Życzliwości i Pozdrowień, dzień dobrych uczynków i pozytywnych emocji. Idea tego święta wywodzi się ze Stanów Zjednoczonych z 1973r, kiedy to dwaj bracia Brian i Michael McCormack postanowili zareagować na konflikt zbrojny pomiędzy Egiptem a Izraelem. Chcieli pokazać światu, iż walka i zawiść nie prowadzą do niczego dobrego. Inicjatywa życzliwości miała za zadanie przekonać rządzących do rozwiązywania problemów w sposób pokojowy, a nie zbrojny.

Oryginalna nazwa święta brzmi Hallo World Day i symbolizuje cel tego dnia, czyli mówienie „hallo” (cześć) do przynajmniej dziesięciu osób dziennie.

Obecnie Dzień Życzliwości obchodzony jest w ponad 180 krajach. Jego celem jest uwrażliwienie ludzi na wzajemną życzliwość, wzbudzenie w nich pozytywnych emocji. Jest to apel przeciwko problemom i często smutnej rzeczywistości.

Człowiek życzliwy to osoba nastawiona przychylnie i przyjaźnie, dobra i serdeczna. Żeby być człowiekiem życzliwym wystarczy dzielić się z innymi ludźmi uśmiechem i dobrymi słowami. 21 listopada to dzień, kiedy bardziej niż zwykle powinniśmy okazywać innym życzliwość, choć tak naprawdę przesłanie akcji jest proste – bądźmy życzliwi codziennie, a nie tylko od święta.

Pamiętajmy, że pozytywna energia, którą przekazujemy w świat do ludzi, wraca do nas z nawiązką!


Pozdrawiam energetycznie i bardzo pozytywnie z uśmiechem na twarzy i w sercu :)
Angela

wtorek, 15 listopada 2011

Adele - Need you know i mój wewnętrzny Dialog z głosem :)

Witajcie :)
Położyłam się wczoraj około 2 w nocy...budzik, który wkurzył mnie dziś rano - miłą bądź co bądź melodyjką - poniżej :)

http://www.youtube.com/watch?v=FlsBObg-1BQ

zadzwonił o 5.50 (Tak??? Sama nie wierzę w to, że ustawiam go na taką dziwaczną godzinę!!! Dlaczego...???? Ci którzy mnie  już poznali lub znają wiedzą...to ta moja ODPOWIEDZIALNOŚĆ - za siebie, za swoje życie, bycie, za moje dzieci, bliskich, przyjaciół, znajomych, współpracowników, uczestników warsztatów, spotkań indywidualnych...ludzkość, resztę świata...)
Czasem jest męcząca...ta odpowiedzialność...czasem boli, czasem wkurza, czasem myślę...olać to robię tak i tak...serce mówi "RÓB" a rozum patrz: ODPOWIEDZIALNOŚĆ podpowiada "Nawet o tym nie myśl" :(
I tak toczę codziennie taką swoją małą, wewnętrzną walkę, wojnę...kto ją wygra finalnie??? Serce? czy Rozum? Poczekamy, zobaczymy...wszystko w swoim czasie...

Dziś złapał mnie ktoś znajomy w biegu...i pyta: "Jak Ty to robisz?" "Co?" - grzecznie pytam..." - no to, że dajesz radę, że ogarniasz, że wiesz co kiedy i gdzie? że śpisz po 4 w porywach 5 godzin, że wstajwesz, że Ci się chce...!!!!" A ja na to "Toczę wewnętrzny dialog :) " - mówię z uśmiechem :) "CO TO ZNACZY?"
"...to znaczy, że gadam ze sobą - tzn, że kiedy mój Wewnętrzny Krytyk opiernicza mnie za to czy tamto, to mój Obrońca - łagodnym głosem mówi do niego "Daj spokój - poradzi sobie, będzie dobrze, nie krytykuj...Ona teraz potrzebuje wsparcia, pogłaskania...a nie słów krytyki" :) Często odzywa się również moje Wewnętrzne Dziecko - łapię wtedy "głupawki", śmieje się, tańczę, śpiewam...albo tak jak w lato wychodzę na spacer z Axelkiem i ...zerkam w lewo w prawo, ściągam klapki i latam, na bosaka po trawie...:) Często słyszę wspierający, łagodny, ciepły głos mojej Heli znaczy Babci Mojej...uwielbiam ją, zwłaszcza kiedy tym swoim niezwykłym głosem, nie znoszącym sprzeciwu, motywującym, opieprzającym ...mówi: "Angela, upadłaś? OK! A teraz otrzep się i wstawaj...!!!!!!!!!! Dasz radę!!!! Jak nie TY, to KTO??????? WSTAWAJ!!! I NIGDY, PRZENIGDY SIĘ NIE PODDAWAJ"

Taak..te Głosy są moją siłą i moje Wartości ...i to wszystko czego nauczyli mnie moi Kochani Rodzice...i właśnie Oni, moje Córeczki, Siostra, Przyjaciele...to WSZYSTKO sprawia, że wciąż od nowa próbuję i nastawiam ten cholerny :) budzik i wstaję i ....znów minął dzień i kolejna noc nadeszła...która godzina??? Dochodzi pierwsza w nocy...w tle cicho śpiewa Adel :)


http://www.youtube.com/watch?v=y4Iq54TrSQs

Adele - Natural Woman (Cover)  przetłumaczony tekst :)
Spoglądając wstecz, w deszczowy poranek

Czuję zniechęcenie
I kiedy wiedziałam, że mam stawić czoła kolejnemu dniu
Och, to czyniło mnie tak znużoną
To wszystko do dnia, w którym spotkałam Ciebie
Życie było tak niemiłe
Ale twoja miłość była kluczem do mego wewnętrznego spokoju


Bo ty sprawiasz, że czuję się
Sprawiasz, że czuję się
Sprawiasz, że czuję się
Jak prawdziwa kobieta
Kiedy moja dusza była zagubiona i odkryta
Ty przeszedłeś mile i zażądałeś jej
Nie wiedząc nawet, co jest ze mną nie tak
Och, do póki twój pocałunek, nie pozwolił mi tego nazwać
Teraz już nigdy więcej nie zwątpię
W to, po co żyję
Bo jeśli czynię cię szczęśliwym
Nie potrzebuję niczego więcej

Bo ty sprawiasz, że czuję się
Sprawiasz, że czuję się
Sprawiasz, że czuję się
Jak prawdziwa kobieta

Och skarbie, coś ty mi zrobił
Sprawiłeś, że czuję się tak dobrze
Tak dobrze
I ja, ja jedynie chce być blisko ciebie
Bo ty sprawiasz, że czuję się taka żywa
Och, coś ty mi zrobił
Zamknąłeś mnie w sobie, bo dzięki tobie czuję się tak żywa
Sprawiasz, że czuję się
Sprawiasz, że czuję się
Sprawiasz, że czuję się
Jak prawdziwa kobieta...

Myślę, że tekst po angielsku brzmi lepiej :)

A jutro, właściwie dziś...znów mam plan dnia...mam intensywny (jak zawsze poranek) i dzieci i ich  szkoły i podróż do pracy i spotkania z ludźmi i gdzieś po drodze (czasem w nocnym, czasem na stacji benzynowej - szybkie małe zakupy) i jeszcze kilka SMS-ów (otwierających i zamykających czasem dzień) i Twój miły głos w słuchawce i nowy pomysł na biznes i kręcący się po zakamarkach mojej głowy nowy temat na warsztat "życie zaczyna się po 30-stce, 40-stce, 50-tce, 60-tce znaczy kiedy zechcesz!!!" i ...mój BLOG i WY i .....telefony, maile, rozmowy...to moje życie i nie chcę zamienić go na inne :)

Spacer z Axelkiem jeszcze na chwilkę pobudził moje zmysły...jeszcze muszę wstawić pranie i...uprasować przygotowane na jutro rzeczy...jeszcze...to i to...a potem już tylko hop do łóżka, do snów, do tego nieodgadnionego świata, który czasem bawi, czasem przeraża, a czasem daje WIZUALNĄ NADZIEJĘ :)

Miłych snów Kochani :)


Angela


PS i  jeszcze posłuchajcie tego...i wsłuchajcie się w słowa :)

http://www.youtube.com/watch?v=bD-o_7iuOrM


http://www.tekstowo.pl/piosenka,adele,need_you_know.html

poniedziałek, 14 listopada 2011

Jaka jest Twoja MISJA, TWÓJ ŻYCIOWY CEL???

Witajcie :)

Nikt nie może tracić z oczu tego, czego pragnie. Nawet kiedy przychodzą chwile, gdy zdaje się, że świat i inni są silniejsi. Sekret tkwi w tym, by się nie poddać.
Paulo Coelho

Każdy ma swoje marzenia, cele, pasje, ale niestety nie każdy potrafi określić swój główny życiowy cel. Często brak czasu, zmiana priorytetów i obowiązków w życiu, czy brak przekonania co do możliwości realizacji swoich marzeń powodują, że są one odkładane na bok jako coś całkowicie nierealnego, co na zawsze pozostanie w sferze fantazji. W ten sam sposób wielu z nas traktuje coś dużo bardziej poważniejszego – określenie swojej misji życiowej.
Ja traktuję to naprawdę poważnie, uważam ze każdy z nas ma jakąś misję, jakiś wyższy cel do zrealizowania tu  na ziemi. Jakiś czas temu moje pytanie zadane pewnej grupie osób wzbudziło nie tylko zdumienie, ale i śmiech a na końcu niemiłą dyskusję...Zastanowiło mnie to i pomyślałam wówczas, że ...cóż nie każdy gotowy jest by zadać sobie (lub usłyszeć od kogoś takie pytanie) lub co gorsza jeszcze się nad tym nie zastanawiał i zupełnie nie ma w sobie na to pytanie tzw. GOTOWOŚCI.
Codziennie powtarzam ludziom, z którymi żyję, spotykam się, pracuję..."dobry plan to połowa sukcesu, to skrócona droga do celu.., działaj z planem, zaplanuj TO, przemyśl, używaj UMYSŁ :)" Niektórzy się buntują, złoszczą, wkurzają, a inni słuchają mnie, przysiądą, wypiszą cel i krok po kroku go realizują, tak jak wspólnie to zaplanowaliśmy...i co się okazuje??? Osiągają TE SWOJE CELE!!!!!!!!!!!! Tak jak JA :)
Ludzie realizujący swoje marzenia i posiadający sprecyzowane cele w życiu, czują się spełnieni i realizują się, są pełni energii i cóż są zwyczajnie szczęśliwsi, ponieważ żyją pełnią życia i każdego dnia mogą robić to, co lubią. Tak jak JA :)
Spotykam również takie osoby, które mają problem ze zrobieniem planu ponieważ zwyczajnie nie wiedzą co chcą osiągnąć. Zadaję im pytania, nie podpowiadam, słucham :) Co lubisz robić? Co sprawia Ci radość? Co sprawia, że rano chce Ci się wstać? Lub inaczej - czego Ci brakuje? Za czym tak naprawdę tęsknisz? Co powinnaś (powinieneś) zrobić by znów poczuć, że żyjesz?
Jak znaleźć to coś, czym będziemy się pasjonować i pochłonie nas bez reszty, to coś, dzięki czemu poczujemy się spełnieni w życiu? Jak żyć w zgodzie ze sobą i swoim systemem wartości??? Jak znaleźć „hasło przewodnie” naszego życia, które będzie nam dodawało sił w trudnych momentach i przypominało o tym, co dla nas ważne i dokąd zmierzamy? 
Jak można zauważyć, jest to problem dla wielu z nas. Dlatego poniżej przedstawiam trzy najbardziej znane sposoby na odnalezienie życiowej misji.
Oto jak należy się zabrać do odkrywania swojego życiowego celu. Przed przystąpieniem do poszukiwań przygotuj się odpowiednio – znajdź spokojne miejsce i wycisz swój umysł. Następnie wykonaj następujące kroki:
  1. Weź czystą kartkę papieru i długopis lub otwórz na komputerze dowolny edytor tekstu, w którym będzie można pisać.
  2. Na samej górze napisz „Jaki jest mój prawdziwy cel w życiu?”.
  3. Poniżej wypisuj odpowiedzi – jakiekolwiek przyjdą Ci do głowy. Nie muszą to być kompletne zdania. Krótkie odpowiedzi czy równoważniki zdań też będą w porządku.
  4. Powtarzaj punkt 3 do momentu, aż kolejna wypisana odpowiedź spowoduje u Ciebie tak intensywne emocje, że zaczniesz płakać. To jest Twój cel.
Na razie tyle...reszta niebawem :)

Zapraszam na spotkania indywidualne - Razem popracujemy nad tym :)

Angela



wtorek, 8 listopada 2011

Spotkania, spotkania, spotkania...

Kocham ludzi :)
Tak, nic na to nie poradzę, mam do nich słabość, nie potrafię bez nich funkcjonować. Nie, nie nie potrafię, nie chcę :) Rozmowy z ludźmi, nasze spotkania, te umówione i przypadkowe, pozyskiwana podczas rozmów wiedza, dzielenie się doświadczeniami, indywidualizm, spojrzenia, dotyk, wymiana myśli, bliskość, mądrość i te cudowne zbiegi okoliczności :)

Wciąż jestem ich ciekawa, chętnie ich słucham, podpowiadam, pomagam, jestem :)

„Kochać to odkrywać siebie w drugim człowieku i radować się tym odkryciem”.

[Alexander Smith]


Angela



poniedziałek, 7 listopada 2011

Daj samemu sobie zielone światło w życiu...

Witajcie,

Daj samemu sobie zielone światło w życiu

I przyszły do mnie takie pytania...kiedy? W trakcie rozmowy indywidualnej :)
Siedzimy na przeciw siebie...wygląda naprawdę młodo, jest piekną kobietą...do oczu napływają jej łzy...Boję się, tak zwyczajnie się boję? Masz rację Angela...kurcze wydawało mi się...jeszcze do wczoraj, że jestem ponad to, że tamta sprawa jest zamknięta...i jest..tylko teraz kiedy pojawił się ON - zupełnie Nowy a jednak czuję niepokój...Podobieństwa? Nie...no może..niestety jedno "niedostępny"...(To słowo wytłumaczę Wam na warsztatcie na temat "Efekt synergii w związku" ....)
Tak, pytaj Angela..
Hmm, powtarza moje słowa, pytania, dając sobię troszkę więcej czasu na przemyślenie..."Czy mogę, czy potrafię, czy chcę znów zaufać?" Czy zastanawiałam się...? Czy to kolejna lekcja, czy sprawdzian z poprzedniej lekcji??? Jasne...
Ciągnie mnie do niego...i jednocześnie boję się, ot i odwieczny konflikt...serce i rozum...hihi przypomina mi się reklama TP SA :)

http://www.youtube.com/watch?v=FvgiYByA1yg&feature=related

Zrób tak....proponuję i dokańczam - Nie możesz zupełnie nowego Człowieka oceniać przez pryzmat "tamtej" znajomości..to nie fair...

Pomyślę o tym, dzięki - Kochana jesteś :)
Tak?.. Jest SMS - od niego...Tęskni  :)

Jak jak Uwielbiam spotkania indywidalne :)

Angela

Jesienne, sloneczne, piekne Oslo ;)

Notatka z Oslo - nie wiedzieć czemu "uaktywniła" się na blogu dopiero dziś :)

Witajcie,
Oslo, jak zawsze przywitalo mnie sloneczna pogoda :)
Warsztaty, spotkania z polakami mieszkajacymi tu to dla mnie magiczny czas...tu łapię oddech, zatrzymuję się, patrzę z dystansem, zaglądam w głąb siebie...a rozmowy z Katarzyną "układają" moje myśli...no czuję się fantastycznie  :)
Tym razem najwięcej było rozmów o mężczyznach, o miłości, o przyjaźni, o wewnętrznym spokoju i niepokojach serca,  życiowych doświadczeniach...dużo śmiechu i łez....aach ...cudnie jest :)))))

I jeszcze ten Hello IN :) hahaha

Pozdrawiam Warszawę z Oslo :)
Angela

Translate! Przetłumacz!